czwartek, 25 lipca 2013

Prolog

Witaj,
Piszę słowa wstępu, aby Cię ostrzec. Nie wiem kim jesteś, ani z jakiego powodu ten zeszyt trafił w Twoje ręce. Nie chcę Twojej zguby. Ci, którzy wiedzą, są łatwym łupem. Zauważają rzeczy, których nie powinni. Przez wzgląd na to, kim kiedyś byłam, proszę, zostaw mój pamiętnik i uciekaj.
Dla mojego sumienia jest już dawno za późno. Nie ma dla mnie ratunku, lecz być może Ty jeszcze nie jesteś stracony.
Jeśli przeczytasz kolejne strony, już nigdy nie będziesz taki, jak wcześniej. Jeśli żyjesz w bańce, myśląc, że najgorsze co może Cię spotkać to utrata pracy lub wypadek samochodowy, ostrzegam Cię, ta bańka pryśnie, jeśli nie skończysz czytać już teraz. Możesz już nigdy więcej nikomu nie zaufać. To ciężkie brzemię. Zastanów się czy je uniesiesz.


Krew splamiła moje ręce już lata temu. W swoim dwudziestodwuletnim życiu przeżyłam więcej niż możesz sobie wyobrazić. Zapewniam Cię, mój świat jest inny niż Twój. Honor czy skrupuły nie mają w nim racji bytu.
Kiedyś wierzyłam w te wartości. W rodzinę i przyjaźń. Straciłam wszystko.
Dlaczego?
To Twoja ostatnia szansa...
Cóż, jeśli wciąż to czytasz, wiedz, że te słowa pisane są później niż te, znajdujące się na kolejnej kartce.
Pisze je osoba o wiele bardziej doświadczona i pozbawiona złudzeń. Wtedy jeszcze była we mnie odrobina beztroski i nadziei.
A wszystko zaczęło się miesiąc po moich dziewiętnastych urodzinach...